Objedliście się dziś pączkami? Świetnie, to teraz powiem Wam, dlaczego z naukowego punktu widzenia to… BARDZO DOBRZE! Będzie też o drugiej stronie medalu.
Porozmawiamy dziś trochę o czymś, co często nazywa się „cheat meal” – oszukanym posiłkiem i jego rozszerzonej wersji „cheat day’u” – w wolnym tłumaczeniu, oszukanym dniu. O co tu chodzi? O odstępstwo od diety i zdrowego odżywiania na jeden posiłek lub analogicznie, dzień. Cheat meal to posiłek lub większą ilość posiłków, na które normalnie byśmy sobie nie pozwolili ze względu na dietę lub po prostu chęć zdrowego odżywiania. Dziś jest właśnie taki dzień- „cheat day” dla większości Polaków.
Środowiska żywieniowe są podzielone, jeśli chodzi o stosowanie raz na jakiś czas takich odstępstw w diecie. Oczywiście temat najbardziej dotyczy żywienia osób będących na diecie redukcyjnej, czyli takiej ograniczającej podaż kalorii. Jedni dietetycy kategorycznie tego zabronią, inni wręcz polecą Ci wyjście na pizzę, czy pączka.
Dlaczego dzisiejszy pączek to dobrodziejstwo? Czyli argumenty ZA cheat mealem
Zwiększony poziom leptyny
Leptyna to jeden z głównych hormonów odpowiadających za regulację naszego apetytu. Jest ona fizjologicznie wydzielana przez tkankę tłuszczową. Dzięki temu hormonowi, mózg pozyskuje informacje na temat obfitości zgromadzonych zapasów (w postaci tkanki tłuszczowej) i odpowiednio dostosowuje poziom głodu i sytości. Co to oznacza w praktyce? Gdy jesteś przez jakiś czas na diecie redukcyjnej, ilość Twojej tkanki tłuszczowej spada, spada także poziom leptyny i mózg dostaje informację zwrotną: UWAGA, CHUDNIESZ!! ZRÓB COŚ Z TYM! JEDZ WIĘCEJ! Dlatego między innymi tak trudno wytrwać na diecie. Jeśli chcesz schudnąć, jedzenie instynktowne nie jest najlepszym rozwiązaniem. Mózg zrobi wszystko, aby Cię od tego pomysłu odwieść. Odchudzanie powinno być przeprowadzane stopniowo, aby zapobiec nagłym napadom głodu. Gdy poziom leptyny wzrasta, mózg dostaje z kolei informacje: STOP! PRZESTAŃ BYĆ GŁODNY, JUŻ DOŚĆ JEDZENIA.
Co ciekawe, występowanie otyłości powiązano z obniżoną wrażliwością tkanek na leptynę. Oznacza to, że całkiem możliwe, iż osoby otyłe odczuwają większy głód, niż osoby z masą ciała w normie. Jeśli jesteś otyły, raczej nie słuchaj swojego instynktu, który będzie chciał, byś jadł więcej!Oczywiście w procesie tym biorą udział różne inne hormony, a leptyna wykazuje także inne fizjologiczne funkcje, pomińmy je dziś jednak i pozostawmy tę sprawę prostą.
Co ma pączek do leptyny?
Okazuje się, że nawet jeden posiłek bogaty w węglowodany, jest w stanie unormować poziom leptyny, u osób, które od jakiegoś czasu stosują dietę redukcyjną. Spożycie pączka podnosi poziom tego hormonu we krwi, „podkręca” metabolizm, zapobiega napadom głodu i normuje apetyt. Pozwala to ustabilizować na pewien czas sytuację hormonalną związaną z odchudzaniem. Zaplanowany cheat meal ma zatem sens. Dzieje się tak jednak jedynie u osób, które od jakiegoś czasu stosowały już dietę o obniżonej zawartości kalorii i zaczęły tracić tkankę tłuszczową. Jeśli przed zjedzeniem pączka odżywiałeś się „normalnie” i nie stosowałeś diet o obniżonej kaloryczności, Twój poziom leptyny raczej jest w normie. Nie będzie miało to wtedy takiego wpływu.
Gdy nagle waga przestaje spadać
Zmora dietetyków. Ujemny bilans kaloryczny – jest. Odpowiedni podaż białka – jest. Aktywność fizyczna – jest. Wszystko dobrze wyliczone, pacjent trzyma się jadłospisu, a jednak w pewnym momencie waga staje w miejscu. I nie chce drgnąć dalej. Ciągłe obcinanie kalorii nie jest wcale rozwiązaniem. Czasem taki etap mija samoistnie i trzeba po prostu poczekać. Bywa jednak tak, że warto zastosować zupełnie odwrotną, wydawałoby się – nielogiczną taktykę. Cheat meal. Włączenie posiłku o kaloryczności dużo wyższej niż stosowana do tej pory, potrafi czasem przełamać pojawiającą się barierę. Od tej pory pacjent chudnie. Prawdopodobnie ma to związek właśnie z większym wydzielaniem leptyny, ale mechanizm nie jest do końca ważny. Najważniejsze, że działa!
Komfort psychiczny
Nieodparta chęć na coś słodkiego lub zakazanego jest niewątpliwie znana osobom próbującym czasem walczyć o dobry wygląd sylwetki. Taki zaplanowany, oszukany posiłek w formie ulubionego dania raz na jakiś czas, niewątpliwie poprawia morale. Ważne jednak, aby było on zaplanowany z góry. Nie jest to wtedy słabość, a taktyka. Wkomponowanie takiego posiłku w plan dietetyczny pozwala na wyzbycie się wyrzutów sumienia i nabranie dodatkowej motywacji do dalszego stosowania się do jadłospisu.
Ale z drugiej strony….
Niezdrowe jedzenie wciąga
Są osoby, które po jednym odstępstwie rzucają się w wir niezdrowego jedzenia. Bo po Tłustym Czwartku przecież zostały w domu faworki, a pączki w piekarniach są teraz w promocji. Jak już był jeden pączek i bardzo nie zaszkodził, to czy pizza wyrządzi wielką szkodę? Niestety, wpadnięcie w taką pułapkę jest częste. Jeśli więc rozpoznajesz się w tej sytuacji, to chyba znasz siebie na tyle, żeby wiedzieć, że cheat day niekoniecznie będzie dla Ciebie dobrym wyborem.
Koniec końców, kalorie muszą się zgadzać
Co z tego, że w tygodniu obcinałeś dziennie po 400 kcal od swojego zapotrzebowania, skoro nadrobisz je w weekend? Bilans będzie zerowy, czyli nie schudniesz. A jeśli w tygodniu będziesz jeść zgodnie z zapotrzebowaniem energetycznym, a w weekend je znacznie przekroczysz, to pewnie po kilku tygodniach Twoje spodnie się zacieśnią.
Usprawiedliwianie zachcianek
Cheat meal naprawdę może być przydatny i wkomponowany w zdrowe odżywianie. Problem pojawia się, jednak gdy taki posiłek pojawia się często… zbyt często. Dziś pół tabliczki czekolady, bo mam zły dzień, jutro lody na ochłodę, w weekend wyjście na pizzę… Nie jest ciężko przesadzić i zdrowa dieta zamienia się na zdrowe epizody. Taki oszukany posiłek nie powinien występować częściej niż raz na 7-14 dni i nie powinien raczej przekraczać 1000 kcal.
Nie odchudzasz się? Stosuj rozsądne podejście
Najrozsądniejsze wydaje się stosowanie zasady 80/20. Polega ona na tym, że przez 80% czasu odżywiamy się zdrowo, a 20% sytuacji to te nieprzewidziane okazje. Da się wpasować tu wyjście ze znajomymi do restauracji, kilka kostek czekolady, czy właśnie Tłusty Czwartek. Oczywiście nie każdy do końca może sobie na to pozwolić i jeśli masz konkretny cel, który chcesz osiągnąć (np. zgubienie 10 kg do lata), to częste wybryki spoza jadłospisu mogą Ci to skutecznie utrudnić.
Cheat meal, czy cheat day od czasu do czasu nie jest niczym złym. Ba! Może przynosić korzyści zdrowotne! Nie pozwólmy jednak na to, żeby taki cheat day zamienił się w cheat week, a potem cheat life…
Przeczytaj też: