Domowe sposoby na przeziębienie. Czy mają poparcie nauki? – Miód!

Uwaga, okres przeziębień trwa! Zapewne każdy z nas ma jakieś własne, wypróbowane sposoby na przeziębienia i grypę. Często są to „babcine” metody, które niektórym mogą kojarzyć się z altmedem i szamaństwem. Nie zawsze tak jest! Postanowiłam przyjrzeć się najpopularniejszym metodom znanym z naszych domowych aptek. Co nauka sądzi na ich temat i czy można wyjaśnić racjonalnie ich działanie?

Na pierwszy ogień poszedł:

Miód

Dodawany do herbaty, mleka, spożywany razem z czosnkiem na łyżeczce- wprost do połknięcia.

Tak, działa! Szczególnie z uwagi na takie właściwości: silną higroskopijnosć i zawartość defensyny-1. Już tłumaczę o co chodzi.

Higroskopijnośc miodu

Miód to przesycony roztwór cukrów. „Wykorzysta” on zatem każdą sytuację, aby pochłonąć trochę wody. Oznacza to właśnie, że jest silnie higroskopijny.

Aby zrozumieć ten sposób działania konieczne jest zrozumienie prostego zjawiska: osmozy.

Osmoza to zjawisko przenikania wody przez błonę półprzepuszczalną na skutek dążenia do wyrównania stężeń pomiędzy dwoma roztworami.

Aby móc to lepiej wytłumaczyć przygotowałam taki schemat:

Widzicie pierwszą zlewkę? Stężenie roztworu po prawej stronie (ilość kropek) jest znacznie większe. Co zatem się dzieje? Woda z roztworu po lewej stronie przenika przez błonę (którą symbolizuje czerwona przerywana linia), starając się wyrównać stężenia po obu stronach. Będzie tak przenikać do czasu, kiedy stężenia będą równe.

Dokładnie tak samo dzieje się z komórką bakteryjną, która napotyka na swojej drodze miód. Gdy bakteria znajdzie się w otoczeniu bardzo stężonego roztworu, jakim jest w tym wypadku miód, zaczyna wypompowywać ze swojego wnętrza wodę, aby rozcieńczyć ten roztwór. Będzie to robić do czasu, kiedy stężenia roztworów się nie wyrównają, nawet kosztem całkowitego pozbycia się wody z własnej komórki i jej śmierci. Jest to proces zupełnie od niej niezależny. Na takiej samej zasadzie działa też płukanie chorego gardła stężonym roztworem soli. Też „odsysa” wodę z bakterii i działa!
Aby jednak wykorzystać tą właściwość miodu w walce z infekcją gardła, konieczne jest spożycie miodu w dużym stężeniu. Czyli na łyżeczce sam, lub z czosnkiem do bezpośredniego połknięcia- tak, działa.

WHO, czyli World Healt Organisation zaleca stosowanie miodu przy infekcjach gardła nawet bardziej niż leków aptecznych. Pomaga on bowiem zmniejszać kaszel i nawilżać gardło.

Tak, ale co z miodem rozpuszczonym? Na przykład takim w herbacie? Przecież wtedy nie jest on już stężony i nie wykazuje takich zdolności.

Tak, to prawda. Ale ma też inne właściwości, które czynią go przydatnym przy przeziębieniach. Na przykład zawartość nadtlenku wodoru, który może działać komórkobójczo, metyloglioksal (potencjalnie bakteriobójczy), oraz defensynę 1. Na tej ostatniej skupmy się chwilę dłużej.

Defensyna 1

Jest to związek białkowy wydzielany przez pszczoły. Odpowiada on za antybakteryjne właściwości miodu. Jest to bardzo istotny, silnie badany przez naukowców związek z uwagi na fakt, iż zabija on bakterie niemożliwe do zneutralizowania przez niektóre konwencjonalne antybiotyki. Bakterie bowiem bardzo szybko adaptują się do otoczenia i staja się oporne na konwencjonalne antybiotyki. Udowodniono, że defensyna-1 zabija szczepy gronkowca złocistego wykazującego oporność na metycylinę (antybiotyk), bakterie Pseudomonas aeruginosa, odporne na cyprofloksacynę oraz Enterococcus faecium, odporne na wankomycynę. Już 1-2 mililitry miodu zastosowane przez naukowców zabijały 10 mililitrów bakterii! Daje to pole do popisu badaczom do stworzenia antybiotyku opartego właśnie o ten związek wyizolowany z miodu.

Miód na rany i skaleczenia

Co ciekawe, miód ma także udowodnione naukowo właściwości przyspieszające gojenie się ran. Sprzyja wydzielaniu cytokin przez organizm w okolicy rany i właśnie dlatego przyśpiesza jej gojenie. Poza tym wspomniana już defensyna-1 neutralizuje bakterie w okolicy rany i tym samym nie dopuszcza do powstania zakażenia. Chodzi jednak o małe, niegroźne skaleczenia, a nie duże i poważne rany. Niektórzy naukowcy uważają miód (szczególnie miód z manuka) za pomocny w leczeniu ran na stopach u cukrzyków. Badania w tym zakresie nie są jednak jednoznaczne.

Miód jako „lekarstwo” na raka?

Zdecydowanie nie. Co prawda może on wspomagać radio- i chemioterapię, ale słowem klucz jest tutaj WSPOMAGAĆ. Nie będzie leczył żadnego rodzaju nowotworu.

Miód „leczy” cukrzycę, czyli zaszłoroczna herezja Anny Lewandowskiej

Źródło

„Biologiczna bzdura roku” to subiektywny ranking największych bzdur z szeroko pojętej dziedziny biologii, sporządzany przez twórców bloga To Tylko Teoria. W 2017 roku w czołówce znalazła się Anna Lewandowska ze swoim stwierdzeniem na temat miodu. Jest to zdanie totalnie nieprawdziwe. Miód zawiera co prawda cukry: fruktozę, glukozę, sacharozę, ale ich właściwości redukujące to właściwość chemiczna nie mająca NIC wspólnego z cukrzycą. Poza tym sacharoza wcale nie wykazuje właściwości redukujących, ale tak czy siak nie ma to nic wspólnego z żywieniem. Wszystkie z nich to cukry łatwo przyswajalne, więc zdecydowanie nie są polecane cukrzykom, a tym bardziej cukrzycy nie leczą!

Poza wymienionymi związkami miód zawiera także pewną zawartość enzymów, witamin, antyoksydantów i polifenoli, jednak ilości te nie są na tyle znaczne, aby mogły w dużym stopniu wpływać na leczenie infekcji.

Tak, miód ma wiele korzystnych właściwości, lecz pamiętajmy, że zawiera także wiele cukrów prostych! W trakcie przeziębienia traktujmy się nim obficie, ale nie powinna to być dla nas codzienność. Cukry proste nie powinny stanowić więcej niż 10% dziennego spożycia kalorii, a jak wiemy bogate w nie są także owoce, które dostarczą znacznie większej ilości witamin, minerałów i mniejszej ilości cukru niż miód. Tak więc miód przy przeziębieniu- jak najbardziej, miód bez przeziębienia- też, ale w umiarkowanych ilościach!

Dodam jeszcze na koniec, że miodu nie można spożywać równocześnie przyjmując leki przeciwzakrzepowe. Zdecydowanie nie wolno go też podawać dzieciom poniżej 1 roku życia, gdyż może zawierać przetrwalniki laseczek jadu kiełbasianego z którymi ich małe organizmy sobie nie poradzą. Dla dzieci <12 miesiąca miód może być śmiertelnie groźny!

W zasadzie chciałam w tym wpisie przeanalizować wszystkie „domowe” sposoby leczenia, które przyszły mi na myśl, jednak sam miód zajął już ok. 900 słów, czyli 5 minut Waszego cennego czasu. Rozbiję więc ten temat na kilka wpisów, aby nikogo nie zanudzić. Wypisałam do przeanalizowania jeszcze: czosnek, syrop z cebuli, rosół, wódkę z pieprzem.. No właśnie, o czymś zapomniałam ? Macie jakieś swoje domowe metody, które mogłabym prześwietlić? Jeśli tak, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach!

Przeczytaj też:

Źródła

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20228250
https://www.nature.com/articles/s41598-017-07494-0
https://www.sciencedaily.com/releases/2010/06/100630111037.htm
http://www.postepyfitoterapii.pl/wp-content/uploads/2016/01/pf_2015_172-176.pdf
Kamaratos AV, Tzirogiannis KN, Iraklianou SA i wsp. Manuka honey-impregnated dressings in the treatment of neuropathic diabetic foot ulcers. Int Wound J 2012; 2012:1082.x.